"Postawiliście pewne pytanie, a mianowicie: „Czy
może jesteśmy kłamstwem?”. Ta możliwość was niepokoi, ale musicie
przyjąć, że należycie do jakiejś części niezrealizowanego schematu.
Moglibyście na przykład być bohaterami opowiadania fantastycznego,
którzy nagle uzyskali jakieś autonomiczne życie. Z drugiej strony
moglibyśmy być połączeniem snów śnionych przez rozmaitych ludzi
w rozmaitych punktach świata. Być snem innych. Czemuż by nie? Albo
kłamstwem. A może wcieleniem na ludzką modłą nie rozstrzygniętej partii
szachów? Jesteśmy filmem, filmem trwającym przez mgnienie oka. Albo
obrazem w lustrze, w którym nie jesteśmy. Albo myślą szaleńca. Jeden
z nas istnieje rzeczywiście, a inni są jego halucynacjami. I to jest
możliwe. Jesteśmy pomyłką, której nie zauważono w druku i która
komplikuje tekst skądinąd jasny; błędem w układzie tekstu, który dzięki
temu cudownym sposobem nas ożywia. A może tekstem odbitym w lustrze,
który przez to nabiera zupełnie innego sensu niż ten, jaki posiada
w rzeczywistości? Jesteśmy zapowiedzią; obrazem nas samych, który tworzy
się w czyimś umyśle, zanim wydarzenia, dzięki którym zaistnieliśmy
w jego życiu, miały miejsce; wypadkiem, który jeszcze się nie zdarzył,
który dopiero lęgnie się w szczelinach czasu; czymś, co ma nastąpić, ale
jeszcze nie nastąpiło. Jesteśmy niezrozumiałym znakiem nakreślonym na
zamglonej szybie w deszczowe popołudnie. Jesteśmy niemal zagubionym
wspomnieniem dawnego wydarzenia. Jesteśmy istotami (i rzeczami)
wywołanymi przy pomocy spirytyzmu. Jesteśmy czymś, co zostało
zapomniane. Jesteśmy zbiorem słów, faktem opisanym nieczytelnym pismem;
zeznaniem, którego nikt nie słucha; częścią magicznego spektaklu;
pomylonym rachunkiem; jesteśmy ulotnym, przypadkowym obrazem
przebiegającym przez mózg kochanków, w chwili gdy się spotykają, gdy
spółkują, gdy umierają. Jesteśmy tajemną myślą... "
Salvador Elizondo, Farabeuf, czyli kronika jednej chwili
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz